wtorek, 31 grudnia 2013

Od Jenny

No i stało się. Nadchodził koniec roku, w którym spotkało mnie tyle fantastycznych rzeczy... Uśmiechnęłam się sama do siebie. Poznałam wspaniałych przyjaciół, znalazłam nową ścieżkę, którą podążam. No i znalazłam dom. Spojrzałam na znajome, końskie sylwetki krzątające się tu i ówdzie i świętujących sylwester. Wszystko odbywało się nad wodospadem. Konie z mocą ognia specjalnie podgrzały wodę i pobliski teren. Zabawa była przednia, wypełniona śmiechem i wspomnieniami, tymi wesołymi oczywiście.
 -Cześć, Rose. - przywitałam się, gdy siwa klacz podeszła bliżej.

(Rose?)

Od Rose - C.D. historii Illusion

Illusion, gdyż tak miała na imię,  była znaną mi wcześniej klaczą. Jej siwa maść przykuwała uwagę, gdyż futro zdecydowanie bardziej lśniło od mojego. Dba o czystość, pomyślałam zadowolona. Kątem oka popatrzyłam, czy mój płyn jest bezpieczny (XD). Leżał w kącie groty. Klacz miała puszystą grzywę, na której nie było można dostrzec ani jednego kołtuna. Jej pysk miał pewną widoczną ranę, która goiła się. Czarne oczy patrzyły na mnie i przebijały wszelkie zapory, dotarły do mojego serca. Wiedziałam od dawna, że to bratnia dusza. Przyjęłam ją do stada.
Weszła głębiej, witając resztę koni. Powitały ją. Dobry humor udzielił się już każdemu. Na dworze było zimno, lecz część koni przygotowywała swoje fajerwerki na pokaz.
- Mogę popatrzeć? - zapytała w pewnej chwili Illusion. - Zaraz wrócę! - dodała, nie czekając na moje pozwolenie.
Faktycznie, 10 minut później znowu stała przy mnie. Poprawiłam pyskiem jej białą grzywę.
- Macie tu utalentowane konie - uśmiechnęła się, zapominając o moim ruchu. - Zabawy sylwestrowe odbędą się, prawda?
Przysunęłam się do ogniska.
- Oczywiście! Chyba nie po to reszta przygotowuje się. Mamy lodowe rzeźby, wielkie koło na ognisko i pokazy ognia. Nie zapomnimy o niczym, a przynajmniej postaramy się.
Wtem klacz ujrzała paskudną ranę na moim grzbiecie.
- To nic poważnego - zaczęłam. - Byłam dzisiaj przy granicach stada. Zaatakowała mnie Wolf Dark. To... nasz wyrzutek. Staramy się go ignorować, ale czasami atakuje.
- Tak nie może być! - przejęcie Illusion nie było udawane.
Konie z mocą wiatru zagrały słynną melodię, a mi wydawało się, że tracę słuch. Przeniosłyśmy się na zewnątrz.
- Nie wiem, co z nią zrobić. Mogę zesłać mordercę, by załatwił ją. Jeśli będzie się o to prosić, nie zawaham się użyć niczego. Nie znasz jej, jesteś nowa.
Ona jednak chciała się dowiedzieć o niej wszystko. Przez prawie godzinę opowiadałam jej o ostatnich wydarzeniach, początku. Mówiłam dosłownie ostatnie zdanie, gdy usłyszałam Silver'a.
- Nie siedźcie tu tak, tańczcie!
Faktycznie, wielkie ognisko było już rozpalone. Oburzyłam się, że przeze mnie, ale to moja wina. Zaprowadziłam nową do niego. Wygłosiłam krótką przemową o dobry Nowy Rok i wszyscy zaczęli tańczyć, w radości, euforii i nowym początku.
- Zamkniemy stare księgi, czas na nową erę! - krzyknęłam i podeszłam do działu z przekąskami. W sumie było to miejsce z różnorodnymi trawami i kwiatami, ale także smacznymi owocami. Wzięłam kilka jabłek i podjadłam z Illusion oraz Psotnikiem sporo trawy. Następnie Jenny poczęstowała nas i całą reszte stada umytymi w rzecze marchewkami. Byłam już przejedzona, jednak miałam siły na zabawę.
Sylwester odniósł wielki sukces. Konie podziwiały rzeźby i małe pokazy ognia. Fajerwerki miały być dopiero o północy. Gdy byłam pod jedną z nich, w kształcie konia, woda zaczęła nagle topnieć. Zdałam sobie sprawę, że to czyiś żart. Nie potrafiłam zareagować, to działo się zbyt szybko. Niewielkie kulki i sople lodu oraz dużo zimnej wody, leciało prosto na mnie.

(Illusion? Pięknie opowiadasz :3)

Od Rose - C.D. historii Avokado

- Cieszę się, że chcesz być sobą. - Odparłam od razu. - Wystarczy, byś ty podobał się sobie. Jednak... widzę, że nie mówisz całej prawdy. Nie naciskam na ciebie - ściszyłam głos. - ale coś jest nie tak?
Jasne, że było, gdyż Avokado miał wilgotne oczy i spuścił łeb.
- Kogoś szukam.
Zastanowiłam się wtedy, kogo można szukać.
Avokado tęskni za partnerką? Chce odnaleźć szczęście, bogactwo? Rodzinę? Ogier zauważył mój pysk, wręcz pytający o wszystko. Tylko czy udzieli mi odpowiedzi?

(Avokado? :))

Od Psotnika

Poszedłem odwiedzić Dekade dawno u niej nie byłem. Gdy w oddali juz ja widziałem miałem ochote pogalopowac prosto do niej, ale gdy zobaczyłem ze jakiś ogier idzie do niej posmutniałem. Rozmawiał z nią a później poszli chyba na spacer. Wróciłem do SBR Deluxe ale później obiecałem sobie ze wrócę do niej i mi to wyjaśni. A wiec poszedłem. Tym razem była sama.
 -Cześc! -zawołałem radośnie
- Hej, czego chcesz? - parsknęła
- Jak to czego przyszedłem sie odwiedzić - odpowiedziałem zasmucony
- Psotnik z nami koniec! to nie ma sensu
- Ale, ale... Czy ten ogier to twój partner? -
 Nie jeszcze nie, a skąd wiesz? śledziłeś mnie?
- Nie nie, widziałem go z tobą jak szliście na spacer, jak ma na imię? -
 Vexille, a teraz idz i zapomnij o mnie.
 -Pa, miłego życia! - odpowiedziałem i zasmucony odeszłem W drodze powrotnej zobaczyłem Vexilla wiec podeszłem -
 Hey, zaopiekuj sie Dekadą!
- Hej ale kto ty?
- Były Dekady jakby partner, ale nie byliśmy razem
- Aha, zaopiekuje sie nią a ty juz tu nie wracaj, nie masz po co
Po tych słowach odeszłem nie odpowiadając. Gdy byłem już na terenach SBR Deluxe Sasha mnie zobaczyła takiego smutnego wic podeszła

<Sasha dokończysz?>

Od Avokado - Sylwester

Za niedługo Nowy rok. Mam z nim mieszane uczucia. Ciesze się, ale też się smucę. Dlaczego? Tego właśnie nie wiem. Patrzę właśnie jak Rose, Silver i reszta koni przygotowuje się do sylwestra. W duchu zastanawiałem się, czy Wolf Dark też obchodzi sylwestra. ( Od opowiadania z tobą mimo woli ciągle o tobie w opowiadaniach wspominam O_o ) Kiedyś się o tym dowiem, jednak nie teraz.Zastanawiałem się nad ponownym zrobieniem ognistego konia. Skupiłem się, lecz wyleciały tylko małe iskry. Chyba zużyłem za dużo magii.
Nagle podeszła do mnie Rose.
- Masz już postanowienia Noworoczne? - zapytała
,,Postanowienia noworoczne? One strasznie ograniczają.'' - pomyślałem.
- W pewnym sensie. Postanowiłem, nie mieć postanowień. Lubię siebie takim jakim jestem, a jeśli komuś to nie odpowiada, ma pecha. Postanawiam się nie zmienić. - powiedziałem. To nie była do końca prawda. Postanowiłem, że znajdę rodzinę. Zasmuciłem się. Rose to zauważyła.
< Rose dokończ c: >

Od Illusion

Obudzona nagłym zimnem, podniosłam ociężałe powieki. Mój dotychczasowy schron już nie był tak niezawodny, jak latem. Czułam, jak mróz chwyta w swe ręce moje ciało, kawałek po kawałku i brutalnie je sobie przywłaszcza. Wszelkie próby rozgrzania wychłodzonego organizmu sprawiały, że coraz bardziej się trzęsłam. Zrezygnowana, przypomniałam sobie o pewnej osobie, zaraźliwie przyjaznej i emanującej optymizmem. Stwierdziwszy, że wolę jeszcze żyć, a opcja moich zamarzniętych zwłok nie wchodzi w grę, zabrałam się z miejsca mojego dotychczasowego zamieszkania i ruszyłam ścieżką na wschód. Skuta lodem wąska dróżka sprawiła, że mało brakowało, a skończyłabym tak, jak to wcześniej wspominałam, ale dodatkowo byłabym jeszcze połamana. Wlokąc się i próbując zachować kończyny w całości, przyglądałam się spadającym z nieba płatkom. Niby zima jest zła, ale nie oznacza to, że nie jest ładna - wręcz przeciwnie, ma w sobie coś niezwykłego, hipnotycznego. Spowija świat nieprzyjemnie zimnym, idealnie białym puchem, sprawia, że czas jakby nie patrzeć stoi w miejscu. Wszystko wydaje się opuszczone i przygnębiające, otuchy dodaje wieczorny blask ogniska - ciepłego, przyjemnego ognia, który nadal nie daje stuprocentowego uczucia bezpieczeństwa.
Rozmyślając, ujrzałam w oddali pierwsze oznaki czyjejś obecności. Przyspieszyłam wsłuchując się w odgłosy moich kopyt. Przystanęłam przed wielkim, starym drzewem, które teraz stało zupełnie gołe i jakby obumarłe. Z jej wcześniejszych instrukcji wywnioskowałam, że to niedaleko. Czułam na sobie wzrok innych, byłam obcą na ich terenach. Teraz już galopowałam. Zatrzymałam się przed wielką grotą, z pozoru strasznie obskurną, ale tak naprawdę przytulną i ciepłą, z nutą rodzinnej atmosfery. Weszłam do środka. Powitały mnie liczne prehistoryczne malunki, ukazujące wielkie stada koni i ludzi. W centrum pomieszczenia, na lodowatej, skalnej posadzce, znajdowało się rozpalone ognisko, starannie zabezpieczone. W głębi można było wypatrzeć kilka ładnych i solidnych posłań. Słychać było gwar i hałasy wydobywające się jakby z oddali. Odwróciłam się. Za mną stała klacz, której poszukiwałam.
- Nie spodziewałaś się mnie, prawda? - wymusiłam lekki uśmiech. Spojrzałam na zmęczone oczy Rose, które jakby przygasły. Już nie była taka optymistyczna.

<Prosz, ja Ci tu z dobrego serca daję zajęcie, Rołz>

Od Avokado - Zapomniana rodzina

Niedługo nowy rok. Od czasu amnezji, zawsze chciałem znaleźć swoją rodzinę i dom. Nie wiem dlaczego, ale akurat w sylwestra czuje dziwne uczucie odnalezienia rodziny. Postanowiłem na chwilę opuścić stado. Na krótko, to pewne. Nie mogłem już nieść tej myśli. Zawahałem się przy ogrodzeniu stada. Może to zły wybór? Ale ta niepewność nie daje mi spokoju.Większość koni miała tragiczne dzieciństwo, lub była rozpieszczana. A ja? Nie wiem. Zdecydowany przeskoczyłem płot. Rozglądałem się bacznie dookoła. Nie ma śladu Wolf Dark. Całe szczęście. Niedawno było tak wiele śniegu. Czułem się jak w kubku mleka. Nie lubię mleka. Ani śniegu , ani wody. Ale lubię atmosferę świąteczną i Nowego Roku, a do tego śnieg jest potrzebny. Akurat wtedy go niema. Zima jednak dawała o sobie poznać. Mróz odmroził każdy kawałem mojego ciała. Podpaliłem się, co i tak prawie nic nie dało. Nagle usłyszałem szelest.
,, Ktoś mnie śledzi, albo po prostu się tu znalazł. '' - przeszło mi przez myśl.
- Ktoś tutaj jest? - zapytałem. To chyba pierwsze pytanie, każdego filmu akcji, horroru i takich podobnych. Zdziwiłbym się, gdyby ktoś odpowiedział.
CDN c:

Od Silvera

Ćwiczyłem robić fajerwerki z ognia, jak prawie każdy koń, który mógł to zrobić.
Wystrzeliwałem ogień, który potem rozpryskiwał się po ciemnym niebie.
Czasem udało mi się zrobić niebieskie fajerwerki, ale bardzo rzadko. Jeszcze nie opanowałem do końca niebieskiego ognia. 
-Umiesz zrobić napis "2014"? - nagle usłyszałem czyiś głos.
Odwróciłem się i zobaczyłem znaną mi klacz Movglith. 
- Trochę umiem. - odpowiedziałem z uśmiechem - liczba "4" mi nigdy nie chcę wyjść.
- A umiesz robić...konie? - spytała się - Tak jak Avokado?
- Na razie ćwiczę robić kwiatki. 
(Movglith?)

Od Jenny

Przemierzałam powoli tereny "nowego" SBR. Byłam zmieszana, nie wiedziałam co myśleć i robić... Mijałam wiele znajomych koni. Wszyscy rozmawiali byli weseli i radośni. Im dalej szłam ścieżką tym lepiej słyszałam huk wody. Zaciekawiona poszłam w tamtą stronę, zapominając na chwilę o nękających mnie problemach. Przedarłam się przez gęstwine drzew i zarośli. Lekko podrapana zrobiłam jeszcze kilka kroków w przód i zobaczyłam przecudny wodospad.
-Cześć! - za mną stał Felix, jak zwykle w dobrym humorze.
-Hej.

(Felix, dokończysz?)

Od Rose - C.D. historii Iriny

Potrząsnęłam grzywą.
- Chodź i zostań tu. Pomożesz nam - mrugnęłam do niej.
Przez pierwsze chwile, klacz nic nie robiła. Przyglądała się, jak układamy coś z uschniętych kwiatów i gałązek. Robiło się coraz chłodniej.
- Co tak stoisz? - zwróciłam się do niej z uśmiechem. - Odejdź, zobacz.
Pokłusowałyśmy trochę dalej. Dopiero wtedy Irina zobaczyła, że na niewysokim pagórku jest ułożona liczba "2014". Przybliżyła się do mnie i wtem zawiał mocniejszy wiatr. Niektóre kwiaty, przykryte gałązkami, razem z wiatry przywiały do nas. Ułożyły się na naszych grzywach.
Uwielbiałam Irinę. Kiedy teraz została betą, mogłam dłużej się nią cieszyć. Czasami zauważałam, jak dziwnie patrzy na mnie (XD).
- O której zaczynacie zabawę?
Na początku nie wiedziałam, o co chodzi. Dopiero później przypomniałam sobie, że przecież o zabawę sylwestrową.
- Zamierzamy o 17. Wtedy załatwimy muzykę.
Popatrzyła na mnie dziwnie.
- Mamy bębny ze starego stada. Bardzo solidne, końskie bębny. Niektóre konie skombinowały coś z lasu. Nie zapominaj, że mamy też moce. Zwykle osoby, które władają wiatrem, potrafią nieźle grac nam w uszach. Na niebie pojawią się fajerwerki z ognia. Wszystko będzie pięknie ozdobione!
Używając swojej mocy zamiany roślin w prawdziwe kolosy, z małego krzaczka zrobiłam ogromny, w kształcie petardy. Następnie zmieniłam kształt chmur na "2014".
- Mogę decydować, jak długo na niebie będzie taki kształt.
Liczba szybko rozmyła się. Wtedy przybiegła Delicate. Zaczęła rozmawiać z wielkim krzakiem. Irina dziwnie popatrzyła na nią.
- Chyba o wielu rzeczach nadal nie wiesz - zaśmiałam się.
Obserwowaliśmy, jak Jenny szkoliła sterowanie wodą. W tej chwili Silver zamroził ją. Pomogłam jej, gdyż mam umiejętność rządzenia wodą w stanie ciekłym. Ponieważ napis z patyków nie trzymał się, jakiś koń go zwiał. Utworzyłyśmy nowy, z wody. Wszyscy wzdychali z zafascynowania.
- Gdyby był jeszcze podświetlony... Na kolorowo - wpadła na pomysł Iri.
Tego jednak nikt nie potrafił.
Z kwiatów, które nam zostały, ułożyłyśmy koło. Przykryłyśmy je gałęziami.
- Dzisiaj tutaj będzie ognisko.
Sylwester zapowiada się ciekawie!

Od Amesyta - C.D. historii Rose

- Jeszcze gorzej niż wczoraj - mruknął Silver - Rose tak twierdzi, ale w sumie mogłyby tu leżeć góry śniegu.
- Myślę, że ma racje. Śnieg to jednak leprze wyjście, niż takie przemarznięte, gołe łąki - powiedziałem lekko się uśmiechając.
- Zwłaszcza, że dziś przyjdzie nowy rok - powiedziała Rose, która właśnie podeszła.
Ja i Silver popatrzyliśmy na nią z uśmiechem. Rose doskonale komponowałaby się ze śniegiem.
- A właśnie - tu Silver zwrócił się do Rose - nie widziałem go w Tamtym stadzie, więc...
Rose spojrzała na Niego srogo, potem zwróciła się do Mnie.
- Musimy już iść. Sporo jest jeszcze do zrobienia, musimy ustalić, ile w sumie koni tu dotarło - powiedziała - do zobaczenia
- Do zobaczenia - mruknąłem
Rose, i ja wiedzieliśmy, że jestem jedynym koniem, który nie był w Tamtym stadzie. Niedaleko mnie przebiegła grupa trzech koni. Oni wszyscy się znali...ja byłem jedynym, który do tej "układanki" nie pasował. Zastanawiałem się, czy się tu odnajdę. Potem pomyślałem, że do jakiegokolwiek stada bym dołączył, sytuacja byłaby taka sama. Więc zamiast użalać się nad sobą, poszedłem na łąkę. To jedyne miejsce, które znałem. Tam jednak również nikogo nie znalazłem. Może dlatego, że to za wcześnie? Może dlatego, że konie przychodzą tu tylko o ustalonej godzinie? Spojrzałem w niebo. Było wprost zupełnie błękitne. Pogoda zupełnie nie grudniowa, mieszaniny wiosny i jednocześnie jesieni.
Ruszyłem kłusem przed siebie, wzdłuż niewielkiej rzeki. Dotarłem po pięknego lasu. Tam również byłem sam...chociaż...
Po niedługim spacerze, zobaczyłem piękną, siwą klacz.

<Irina>

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Od Iriny

W nocy zaczął padać śnieg, ja leżąc wygodnie w ciepłej grocie nie zważałam na chłód, który rozciągał się poza jaskinią. Pomarańczowa poświata padająca od małego ogniska pokrywała kamienne ściany, coraz bardziej morzył mnie sen. Coś nagle dziwnie mnie przebudziło, otwarłam oczy i rozejrzałam się. Ponowne nawoływanie. Zmarszczyłam brwi i podniosłam się, moje kopyta zastukały na kamiennej posadzce, wcześniej leżałam na wysuszonym mchu. Wyściubiłam chrapy z otworu i prawie natychmiast ją cofnęłam. Przeklęta zima - przemknęło mi przez myśl. W końcu przełamałam się w sobie i ostrożnie wyszłam na zewnątrz, ziemia pokryta była lekkim puchem, już nie padało, za to mróz się nasilił. Powietrze było ostre i przejrzyste, noc wyjątkowo gwiezdna, a księżyc w pełni, dlatego było jasno. Zarżałam głośno.
Bez odpowiedzi.
Zaciekawiona musiałam wręcz iść przed siebie, lub w stronę dźwięku. Kiedy pokonałam jakieś 500 metrów doszedł do mnie dźwięk, jakby parskanie. Co tutaj do cholery robią konie? Biała Róża jest dość daleko, to nie mogą być członkowie. Nowe stado? Średnie Kopyto? Krótka Sierść? Z tego co wiem, oni wynoszą się zawsze na zimę. Może Zapuszczona Grzywa? Nie! To nie możliwe - rozważałam szybko. Coś błysnęło między drzewami. Zaczęłam się skradać.
To konie, a dokładniej to zastanawiająca się para przywódców.
Wyszłam szybko z zarośli, chciałam ich poznać, lub po prostu przyjrzeć się kim chcą. Tak jak postanowiłam podeszłam do jednego z siwych koni. Szturchnęłam go... i odskoczyłam! Rose?! Co ona tu robi?!
- Rose! - zawołałam zdumiona. Klacz cofnęła się kilka kroków, ale zaraz się uśmiechnęła.
- Irina... nie możesz nas opuścić, co?
- Idźże - mruknęłam i przytuliłam się do starej przyjaciółki. - Co wy tu robicie? - Zmierzyłam wzrokiem kilka koni, znajomych i tych nowych...

(Rose, dokończ c:)


Od Psotnika - C.D. historii Sashy

- Może pójdziemy na Naszą Łąkę? -Zaproponowałem
- Tak to świetny pomysł- odpowiedział Avokado
Szliśmy przez ciemności do Naszej Łąki. Gdy już tam dotarliśmy wszystkie konie ze stada już tam były. W pewnym momencie Para Alfa zarządziła Nowy Rok! Gdy to wypowiedzieli Avokado puszczał w niebo ogniste strzały które rozpryskiwały się po niebie. Sasha przesuneła chmury a ja dla blasku trafiałem kulkami wodnymi w strzały Avokado, pięknie się mieniły! Ten Nowy rok Przeżyłem wraz z moimi przyjaciółmi, z Avokado i Sashą.
-Witaj Nowy Roku!! - Krzyknęliśmy razem - Końska Paczka zawsze razem! - zawołałem na cały głos!

Dopisek od Rose:  Sylwester dopiero jutro, więc dopiero jutro coś zorganizujemy :D

Od Sashy - C.D. historii Avokado

Zaśmiałam się
- Lepiej nie, bo jeszcze człowiek go zobaczy i co? - uśmiechnęłam się szeroko
- Eh... racja - niechętnie zgodził się ze mną
- No... to pójdziemy uczcić nowy rok? - spytałam biegnąć już przed siebie
- A gdzie? - zawołali za mną
- Nie wiem! - odkrzyknęłam

 <Psotnik?>

Od Avokado - C.D historii Sashy

- Okey. - powiedziałem. - Ja idę tu formować następnego kunia.
- Nie! - krzyknęli wszyscy jednocześnie.
- Okej. Po co te nerwy? Idziemy się napić szampana czy co? - odparłem.Spojrzałem na granice stada. - Macie pewność, że ten koń nie wróci? Może będzie coś gorszego?...
- Możliwe, że Wolf Dark przejmie nad nim kontrole i wszystkich rozwali. - powiedział spokojnie Psotnik.
- No to tworzymy następnego! I będzię potężniejszy! - podniecałem się.

 <Sasha?>

Od Psotnika - C.D. historii Sashy

-Chyba ci się udało- odpowiedziałem z uśmiechem
- Tak, poczekaj każe mu odejść
- A jak nie posłucha? -zapytał tchórzliwie Avokado
- Musi sie udać- razem z Sashą powiedzieliśmy jednocześnie
- Ok, ok- wymamrotał Avokado
Sasha skupiła się i powiedział ogromnemu koniu żeby odszedł na zawsze i nigdy nie wracał.O dziwo koń pogalopował w strone naszych granic. Po kilku sekundach nie było go już widać.
-Jeeee udało sie- Wykrzyczała Sasha

<Avokado?>

Od Sashy - C.D. historii Avokado

- Poczekajcie - wzięłam głęboki wydech i powoli podeszłam do magicznego konia
- Myślicie, że on może mieć umysł? - spytałam
- Nie wiem..., a co chcesz zrobić? - spytał  Psotnik
- No... może mi się uda wniknąć do jego umysłu i wiecie... jakoś go opanować
- Niezły pomysł - Avokado pochwalił
- Dzięks - zamknęłam oczy i skupiłam się, po chwili stworzony przez ogierów, koń stał spokojnie

<Psotnik?>

Od Avokado - C.D. historii Sashy

Nagle stało się coś strasznego. Nie mogłem w to uwierzyć. Ognisto-wodny koń wymnknął się spod kontroli. - Nie wiem czy myślisz to co ja. - zaczął Psotnik.
- Ale jeśli myślisz to co my... - kończyła Sasha. - To koń wam się wymyka spod kontroli!
Koń zionął ogniem i ochlapał nas wodą.
- Ał... - powiedziałem. Nie lubię wody - moim żywiołem jest ogień. Ma tchórzliwa strona dała o sobie znać. - Wiecie co, mam taki świetny pomysł. W nogi!!! - przeraziłem się. - Mam przeczucie, że będzie udany sylwester.

<Sasha?>

Od Psotnika - C.D. historii Sashy

-Cześć wam! - Zawołałem
 - Hey, kto ty?, znamy sie ? - Zapytał Avokado i Sasha
- Ej no co wy nie pamiętacie, Psotnik -odpowiedziałem z oburzeniem
- AAA , zmieniłeś sie, super wygladasz - odpowiedziała Sasha
- Dzieki wy tez fajnie wygladacie, gdzie idziecie?
 - Pozwiedzac nowe tereny, idziesz z nami?- zaproponował Avokado
-Jasne !
I wyruszyliśmy najpierw nad Rzeke Dziwów! Strasznie sie nam spodobała. Gdy słońce zaczęło już zachodzić Avokado pokazał nam jak z ognia tworzy rożne postacie, bardzo spodobało sie to mnie i Sashie. Później razem z Avokado zrobiliśmy wielkiego konia! Ja z wody a on z ognia Pieknie sie mienił. Sasha odsunęła chmury zeby było lepiej widac. Było cudownie. Zgrana z nas Końska Paczka

<Avokado?>

Od Sashy - C.D. historii Avokado

- Dziekuje - zaśmiałam się - Ty też fajnie wyglądasz
- Dzięks - uśmiechnęliśmy się do siebie - Przejdziemy się? Po nowych terenach? W koncu trzeba się trochę porozglądać - zaproponowałam
- Jasne! - zgodził się i ruszyliśmy
Długo nie pochodziliśmy, kiedy gniady, arabski ogier do nas podszedł.

<Psotnik?>

Od Avokado

Niedługo sylwester. Trzeba się przygotować. Postanowiłem, że zacznę ćwiczyć zrobienie z ognia konia, i inne postacie.
Z zamyśleń wyrwała mnie Sasha. Nie umiałem od niej oderwać wzroku.
- Wow. - powiedziałem.
- Co ,,wow''? - zdziwiła się klacz.
 - Zmieniłaś... wygląd. - odparłem. - Pięknie wyglądasz.

<Sasha?>

Od Rose

Podziwiałam tereny stada. Było tu kilka koni, które robiły to, co ja. Długo już je znałam. Też nie mogłam się przyzwyczaić do tej okropnej pustki... Wiedziałam, że niedługo dojdzie do nas reszta, jednak czas się dłużył, a w uszach tylko hulał wiatr. Delikatna mgła przysłaniała drzewa i krzewy. Trawa wydawała się być oblana smacznym mlekiem. Niebo szare, widocznie nie zmierzało zbłękitnieć. To smutne, ponieważ zimę wspominam zwykle jako dużo białego śniegu i wręcz rażące w oczy, jasne niebo. Nie odpowiadającą mi atmosferę mogły tu przerwać jedynie liczne i huczne zabawy z innymi końmi; jednak one nie miały czasu. Potrząsnęłam głową i popędziłam w kierunku Naszej Łąki. Tam odpoczywał Silver. Wtulił się w gęstą, wilgotną trawę, jak do kołderki, ale drżał. Wiatr był zimny. Czułam się jak w jesień. Ciężko jest być dzikim koniem. Tu nie znajdziesz żadnej stajni, jest tylko wolność i umiejętnosć przetrwania. Nie chciałam go budzić, mimo, iż kusiło mnie, by zaproponować mu spacer nad jezioro. Pomyślałam sobie, że Silver bywa prawdziwym "zmarźlakiem". Uśmiechnęłam się na tą myśl, mrugnęłam, a gdy otworzyłam oczy, mój partner również miał je otworzone. Wytarł się o ziemię i zarżał.
- Troszkę zimno, w porównaniu do wczoraj, prawda? - postanowiłam rozpocząć rozmowę.
Silv popatrzył na mnie.
- Owszem. - Nastała chwilowa cisza. - Dziwne uczucie.
Ogier popatrzył daleko w niebo. W pobliskie góry trąbił wiatr i starał się przedziurawić chmury. Było spokojnie. Rzadko kiedy zaświergotał ptak, ukryty w jednym z rozłożystych drzew. Poruszyłam głośno kopytami. Samiec alfa obudził się ze swego zadumania i popatrzył na mnie.
- Chodźmy nad jezioro. Nie będziemy tam sami. Chyba, że chcesz... - zaproponowałam.
- Mądry pomysł.
Ruszyliśmy spokojnie. Trudno było się przedrzeć przez krzaki. Wczoraj było piękniej... Czemu Stworzyciel zepsuł nam dzisiaj, ten wielki dzień?
Brzeg jeziora o tej porze wyglądał pięknie. Woda kołysała się, unosząc liście, które trafiły tutaj z dalszej części lasu. Odbijało się w niej niebo. Drzewa zdawały się płakać, ale nie wiadomo, czego im brakowało.
Melancholijny nastrój... Jak zwykle, Silver musiał go nieco zepsuć.
- Pierwszy dobiegnę z powrotem do Naszej Łąki - mrugnął do mnie i ruszył jak z bata. Pobiegłam za nim, napełniając się energią do działania. Nagle zauważyłam, że zatrzymał się. Podszedł do innego konia i zaczął z nim rozmawiać. To był Amesyt. Zauważyłam to tylko, gdy podeszłam bliżej.

(Amesyt, dokończysz?)

niedziela, 29 grudnia 2013

Formularze

Choć niektóre zakładki nie są jeszcze skończone, można przesyłać swoje formularze do KiteKat222 lub top80 na howrse! Osoby, które szczególnie zapraszamy:
- KiteKat222,
- top80,
- Labelle,
- Zuza1011,
- ola20028,
- admimi120,
- właścicielka222,
- izusia321,
- ےLastے
- lilena11,
- Lenka,
- eciaa123,
- ~Arashi,
- Ciekavva,
- Samotna,
- looney111,
- YokoOno

sobota, 28 grudnia 2013

Raport nr 1

Historia Stada Białej Róży Deluxe jest trochę skomplikowana. Zaczęło się od normalnego SBR, istniejącego do dzisiaj pod adresem stado-bialej-rozy.blogspot.com, gdzie znajduje się jego głębszy opis. Później stadobialejrozy.blogspot.com, które prawdopodobnie jeszcze trochę pożyje. Oczywiście, dzięki takim osobom jak Wolf Dark, nasz legendarny wyrzutek. Zauważyliśmy jednak, że na SBR zawsze bawią się te same osoby. Gdy dołączają nowi, często nie piszą (jeśli jednak to robią, cieszymy się :D), a wszystko przestało trzymać się kupy.
Zdecydowaliśmy wtedy o otwarciu stada w wersji... DELUXE.
Do SBR Deluxe należą osoby, które są z nami od bardzo długiego czasu i zawsze znajdą czas na paplanie bez sensu, pisanie opowiadań, wymyślanie nowości. To nasze miejsce, gdzie razem ufamy sobie. Najlepszym przykładem jest to, że będą rozdawani autorzy na bloga. Co jakiś czas będzie nabór na nowe osoby, które będą mogły dołączyć do Deluxe'a. Jak zauważyliście, to miejsce różni się m.in. wyglądem, zakładkami i przede wszystkim członkami. Liczymy, że tutaj będzie nam naprawdę dobrze. 

Najczęściej zadawane pytania na temat SBR Deluxe:
1. Kiedy należę do Deluxe, nie mogę pisać w zwykłym?
Nie, jeśli z niego całkowicie nie odejdziesz! SBR Deluxe to nadal SBR, choć na innych terenach. Można powiedzieć, że wybrane osoby przeniosły się. Co jakiś czas odwiedzamy stare miejsce. Inaczej to wygląda, gdy ktoś nie należy do nowszego, a jest w starszym. Nie może wtedy tutaj pisać.

2. Zmienia się mój formularz?
Dołączenie tutaj jest szansą na zmienienie swego formularza. Niektóre jego elementy zostaną usunięte. Możemy zapomnieć o starych cechach koniach, ale wtedy muszą zmienić się także na starym stadzie (jeśli nie zamierzasz z niego całkowicie odejść). To opcjonalne.

3. Przez jaki czas będzie istnieć nowa wersja?
Zobaczymy. Liczymy, że długo, gdyż będą tu naprawdę wspaniałe osoby, które piszą opowiadania. Niektóre nawet od samych początków SBR!

4. Ile tu będzie osób?
Na początek przewidujemy z 20.

5. Zginęło kilka zakładek, towarzysze, adopcje, sklep...
Tak, gdyż chcemy usunąć kilka zbędnych rzeczy. Towarzyszy prawie nikt nie miał, są one zbędne. Adopcje na Deluxe byłyby dziwne, przecież my tylko przenosimy się ze starych terenów. Sklepu prawdopodobnie nie będzie. Tutaj będziemy zdobywać je za misje, wojny itp.

6. Jeśli w starym stadzie miałem coś ze sklepiku albo zr, przenoszę to tutaj?
Rzeczy ze sklepiku tak, jeśli chcesz, jednak zr nie będzie nam potrzebne. Jeśli nie "kasujesz" się ze zwykłego SBR, zostaną tam nieruszone. Jeśli jednak to robisz przepadną.

7. Nasze życie zaczynamy od nowa?
Jak chcecie, ale nie sądzę, by od razu rozwodziły się wszystkie pary ;)

8. Jeśli mam kilka koni, wszystkie przenoszę?
Znowu odpowiedź: jak chcesz.

Nowy wygląd z kodami zawdzięczamy najbardziej Lence, która naprawdę się postarała! 

Trwa nabór na adminów strony na Facebook'u, gdzie mamy już ponad 80 like'ów. Zamierzamy zrobić stronę specjalnie dla Deluxe, jednak nie wiemy, czy warto. Potrzebujemy waszej opinii. 


Aktualnie uzupełniane są zakładki i wybieramy członków :) Jeśli jesteś chętny i uważasz, że masz szansę, zgłoś się do KiteKat222 bądź napisz komentarz pod tym postem.