Illusion, gdyż tak miała na imię, była znaną mi wcześniej klaczą. Jej siwa maść przykuwała uwagę, gdyż futro zdecydowanie bardziej lśniło od mojego. Dba o czystość, pomyślałam zadowolona. Kątem oka popatrzyłam, czy mój płyn jest bezpieczny (XD). Leżał w kącie groty. Klacz miała puszystą grzywę, na której nie było można dostrzec ani jednego kołtuna. Jej pysk miał pewną widoczną ranę, która goiła się. Czarne oczy patrzyły na mnie i przebijały wszelkie zapory, dotarły do mojego serca. Wiedziałam od dawna, że to bratnia dusza. Przyjęłam ją do stada.
Weszła głębiej, witając resztę koni. Powitały ją. Dobry humor udzielił się już każdemu. Na dworze było zimno, lecz część koni przygotowywała swoje fajerwerki na pokaz.
- Mogę popatrzeć? - zapytała w pewnej chwili Illusion. - Zaraz wrócę! - dodała, nie czekając na moje pozwolenie.
Faktycznie, 10 minut później znowu stała przy mnie. Poprawiłam pyskiem jej białą grzywę.
- Macie tu utalentowane konie - uśmiechnęła się, zapominając o moim ruchu. - Zabawy sylwestrowe odbędą się, prawda?
Przysunęłam się do ogniska.
- Oczywiście! Chyba nie po to reszta przygotowuje się. Mamy lodowe rzeźby, wielkie koło na ognisko i pokazy ognia. Nie zapomnimy o niczym, a przynajmniej postaramy się.
Wtem klacz ujrzała paskudną ranę na moim grzbiecie.
- To nic poważnego - zaczęłam. - Byłam dzisiaj przy granicach stada. Zaatakowała mnie Wolf Dark. To... nasz wyrzutek. Staramy się go ignorować, ale czasami atakuje.
- Tak nie może być! - przejęcie Illusion nie było udawane.
Konie z mocą wiatru zagrały słynną melodię, a mi wydawało się, że tracę słuch. Przeniosłyśmy się na zewnątrz.
- Nie wiem, co z nią zrobić. Mogę zesłać mordercę, by załatwił ją. Jeśli będzie się o to prosić, nie zawaham się użyć niczego. Nie znasz jej, jesteś nowa.
Ona jednak chciała się dowiedzieć o niej wszystko. Przez prawie godzinę opowiadałam jej o ostatnich wydarzeniach, początku. Mówiłam dosłownie ostatnie zdanie, gdy usłyszałam Silver'a.
- Nie siedźcie tu tak, tańczcie!
Faktycznie, wielkie ognisko było już rozpalone. Oburzyłam się, że przeze mnie, ale to moja wina. Zaprowadziłam nową do niego. Wygłosiłam krótką przemową o dobry Nowy Rok i wszyscy zaczęli tańczyć, w radości, euforii i nowym początku.
- Zamkniemy stare księgi, czas na nową erę! - krzyknęłam i podeszłam do działu z przekąskami. W sumie było to miejsce z różnorodnymi trawami i kwiatami, ale także smacznymi owocami. Wzięłam kilka jabłek i podjadłam z Illusion oraz Psotnikiem sporo trawy. Następnie Jenny poczęstowała nas i całą reszte stada umytymi w rzecze marchewkami. Byłam już przejedzona, jednak miałam siły na zabawę.
Sylwester odniósł wielki sukces. Konie podziwiały rzeźby i małe pokazy ognia. Fajerwerki miały być dopiero o północy. Gdy byłam pod jedną z nich, w kształcie konia, woda zaczęła nagle topnieć. Zdałam sobie sprawę, że to czyiś żart. Nie potrafiłam zareagować, to działo się zbyt szybko. Niewielkie kulki i sople lodu oraz dużo zimnej wody, leciało prosto na mnie.
(Illusion? Pięknie opowiadasz :3)
,,- Nie wiem, co z nią zrobić. Mogę zesłać mordercę, by załatwił ją.''
OdpowiedzUsuńTy tak chcesz załatwić WD? Hah, powodzenia c:
Tak, WD, mam kasę nawet na prywatnych detektywów XD
Usuń