Cichy wiatr delikatnie głaszcze moje białe jak śnieg futro.Na czas zimy staję się wyjątkowo białe i puszyste. (Brzmi to trochę jak reklama kołdry.) Dopasowuje się do mrozu. Czarna mgła zdominowała lekkie światło księżyca. Dziwne, jest Nowy Rok, zima i ani śladu śniegu. Usiadłam na jałowej trawie i machnąłem parę razy ogonem, rozgarniając opadłe na ziemi liście. Kolejny dzień. Kolejna noc spędzona na wędrówce. W oddali słychać było szum płynącej rzeki.
Koniec przerwy.
Wstałam, spojrzałem na niebo i ponownie ruszyłem przed siebie. Wciąż miałem nieodparte wrażenie, że wyczuwam czyjąś obecność. Nie... W zasadzie okłamuję się, że to jedynie wrażenie. Wiem, że ktoś mnie obserwuje. Tylko co może robić na tego typu terenie ? Nie umiem określić jego siły, a tym bardziej zamiarów.Poczekam.
Przeszedłem jeszcze parę kroków kiedy usłyszałem głos wadery.
- Stój - powiedziała stanowczo, lecz bez zbędnej agresji
Przystanąłem i rozejrzałem się za waderą. Za drzewem ujrzałem świecące, niebieskie, końskie oczy.
- Co robisz na tej łące? - podeszła do mnie bliżej z dużą ostrożnością.
- Cześć. Mnie też miło cię poznać. - warknęłam - I po prostu tu wpadłam. To mój krótki przystanek.
- Przystanek ? Dokąd idziesz ? - zaciekawiła się.
- Nie twoja sprawa.
- Racja, nie moja... - przytaknęła nadal poważnym tonem - Ale znajdujesz się na terenie stada, do którego należę. Jak się nazywasz ?
- Haszu. - Ziewnęłam.
- Ja nazywam się Ilusion Należę SBR.
- SBR? Stowarzyszenie Batoników Reklam?
-Nie. Stado Białej Róży.
- Aaaa... - uciąłem jej.
< Illusion? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz