środa, 1 stycznia 2014

Od Primawera

Oprószona delikatnym, białym puchem okolica wydawała się dobrym miejscem na poranną przechadzkę - pomyślałem dzisiaj rano wyglądając ze swojej jaskini.
Wyszedłem więc na dłużej, nie tylko po to by wyjrzeć. Chłód. Ale przyjemny chłód. Ruszyłem kłusem po okolicy, w kierunku Łąki Młodości . Oddałem się całkowicie myślą o przeszłości, a raczej tylko o paru momentach w moim życiu. Bowiem nie pamiętałem czasów gdy miałem z rok i byłem małym, niezgrabnym źrebakiem. Może ich ogółem nie było? Sam nie wiem....Przecież kiedyś był młody. Prócz może paru wyjątków, ale wyjątki tylko potwierdzają regułę. I wtem upadłem. Moje nogi poślizgnęły się na zimnej i śliskiej powierzchni, rozjechały się i słychać było tylko jedno wielkie buum. Na szczęście nikt tego nie widział, jaki to niezdarny jest Primawer. Wstałem szybko, otrząsając się z resztek zimowego puchu i ruszyłem w bardziej bezpieczne tereny. Prawdę mówiąc szedłem w kierunku mojej jaskini, bo zimno się mi zrobiło po tym upadku. I mokro. Brr. Natknąłem się na jakiegoś konia, widocznie również się wybierał na małą wycieczkę. Była to wysoka, lecz niższa nieco ode mnie, siwa klacz. Przemierzała ze spokojem tereny na nic nie zwracając uwagi. Ruszyłem za nią, rezygnując z pójścia do jaskini i udałem się w kierunku północnym, którym właśnie szła.
-Hej! - zawołałem za nią i dopiero wtedy się obróciła w moją stronę
-Hej... - przywitała się
-Ładna dzisiaj pogoda, prawda? - odezwałem się - Tak w ogóle to jestem Primawer albo jak wolisz, mów mi Alek - dodałem przypominając sobie o dobrych manierach

<Illusion, dokończysz?>



1 komentarz: