- Matko, nie krzyw się tak! Potrzeba ci trochę ruchu - popatrzyła na nią przekonująco
- Uważasz, że jestem gruba? - spytała, udając oburzenie
- Nie, ale niedługo będziesz - zaśmiałam się - No chodź!
Po dziesięciu minutach udało mi się ją namówić, by chociaż spróbowała. Od razu wiedziałam, że się jej to spodoba i będzie chciała zostać jak najdłużej i miałam przeczucie, że będziemy się świetnie bawić. Wesoło ruszyłam kłusem, a Jenny, już nie tak chętnie, za mną. Kiedy szłyśmy, śmiałam się i skakałam, lekko szturchałam przyjaciółkę, biegałam w okół niej i robiłam wszystkie rzeczy, które pokazywały, w jakim świetnym nastroju jestem
- Optymistka się znalazła! - Jenny cały czas kręciła pyskiem, kiedy ją zapraszałam do wspólnej zabaw - Namówiłaś mnie już, żebym szła nad to jezioro, ale już do takiego skakania mnie nie na... - nie dokończyła, bo wepchnęłam ją w zaspę śniegu
- Nie przesadzaj! - stanęłam nad nią, przekrzywiając pysk - Śmiech to samo zdrowie, wiesz?
- wiem, wiem - wstała i strząsnęła śnieg z ciała - Ale nie w dużej ilości
-Śmiech to jedyna rzecz, która jest zdrowa w każdych ilościach - zaprzeczyłam
(Jenny? XD wene mam!)
Ten blog został nominowany do LBA, więcej tutaj: http://w-aparacie.blogspot.com/2014/01/lba.html
OdpowiedzUsuń